Wraz z rozwojem aglomeracji masowo rośnie tęsknota za naturą. Kontakt z przyrodą staje się marzeniem mieszkańców miast, a weekendowe wypady pozwalają na oderwanie się od hałasu i smogu. Ale jest i inne wyjście. Ogródki działkowe to często oaza zieleni, łyk natury wśród biurowców, hałasu i ruchu ulicznego.
Ogród marzeniem mieszczuchów
Dawniej ogród był standardem, a wielu traktowało go jak przykry obowiązek. Bliski kontakt z przyrodą przysłonięty był przykrym obowiązkiem grabienia liści, sadzenia kwiatów, pielęgnowanie warzywniaka, czy przez wszędobylskie zwierzęta . Dzisiaj wielu mieszkańców miast “dałoby się za to pokroić”. A ci, którym udało się zdobyć ogródki działkowe nazywają siebie szczęściarzami. Dlaczego?
Kontakt z przyrodą na wyciągnięcie ręki
Nie da się zaprzeczyć, że ogródki działkowe to osobisty azyl, dzięki któremu po pracy, czy chociażby w weekend można cieszyć się naturą, gdzie zwierzęta także domowe mogą się swobodnie wyszaleć. Natomiast zwierzęta, których ogród jest naturalnym środowiskiem, stanowią ciekawy obiekt obserwacji i sposób na relaks.
Ogród i warzywniak w jednym
A ci, którzy marzą o własnych warzywach, chociażby na niedzielne śniadanie, mogą zamienić ogród na niewielki warzywniak i od wiosny do późnej jesieni cieszyć się jajecznicą z niepryskanymi pomidorami, czy twarożkiem ze świeżą, pozbawioną pestycydów rzodkiewką i szczypiorkiem.
Bezcenny spokój
Ogródki działkowe to jednak bezwzględnie bezcenny spokój. Letnie popołudnie w hamaku, czy na leżaku to cudowny powrót do natury, kontakt z przyrodą, na który każdy z nas bezapelacyjnie zasługuje.